Strony

poniedziałek, 8 listopada 2010

kobieta na pokaz

Tym postem zapewne zniechęcę do siebie wszystkie kobiety, które będą czytać. Postarajcie się proszę przynajmniej chwilę poświęcić na zastanowienie zanim mnie osądzicie.

Żyjemy w czasach gdy wszystko jest na sprzedaż, na pokaz. Na całe szczęście nie oznacza to, że każdy z nas jest zainteresowany tym wariactwem - jednak trudno określić taką rzecz, sferę życia, której ktoś nie chciałby sprzedać lub pokazać a inny kupić/zobaczyć. Zawsze mnie intrygowało na przykład podejście kobiet do własnego ciała, do własnej fizycznej kobiecości. Z jednej strony mam wrażenie, że każda kobieta chce być postrzegana jako kobieta z klasą, kobieta mądra, inteligentna czy profesjonalna w swojej dziedzinie. Z drugiej natomiast strony mam nieodparte wrażenie, które narasta wraz kalendarzem, że kobiety chcą przede wszystkim być postrzegane jako fizycznie piękne, kuszące, podniecające. Dochodzę do wniosku, że w glowie kobiety nie ma sprzeczności między jednym a drugim podejściem. Inaczej jest z mentalnością faceta. Nie zawsze, jednak po przekroczeniu pewnej granicy - kobieta fizycznie podniecającą wyklucza kobietę z klasą. Powstaje pytanie gdzie jest ta granica i dlaczego kobiety wydają się cały czas z premedytacją balansować na granicy i ją przekraczać.

Przejdźmy do konkretów. Idę do klubu potańczyć, bardzo lubię tańczyć. Co widzę? Z dziesięciu napotkanych kobiet pięć lub sześć będzie zdecydowanie trudno określić czy przyszły potańczyć czy szukać klientów do płatnego rżnięcia. Fakt z życia: jakiś czas temu byliśmy ze znajomymi w jednym ze śląskich klubów. Po kilku drinkach, jak to między facetami zeszła rozmowa na temat kobiet - i od słowa do słowa - powstał zakład, które z obecnych tam kobiet to dziwki, a które nie. Naprawdę (!) 'na oko' trudno jest odróżnić. Pytanie czy to dziwki wygladają jak kobiety z klasą czy na odwrót. Niestety druga wersja jest bliższa prawdy. Wyniki naszego zakładu: zapytanych wprost 'ile bierzesz za obciąganie' było 15 kobiet, 4 zaczęły się śmiać, 8 zdecydowanie zareagowały oburzeniem, 3 podały cenę. Masakra. Jednak mnie najbardziej zastanawia dlaczego tych 8 się oburzyło. Nie mam żadnych złych intencji w tym żeby oszpecać kobiety - one naprawdę wyglądały i zachowywały się tak samo jak trzy, które podały cenę. Nie potrafię tego zrozumieć dlaczego kobiety za wszelką cenę, to naprawdę wysoka cena, chcą się podobać, chcą być obiektem pożądania, chcą czuć 'samcze spojrzenia', chcą być wyuzdane. Chcą pokazywać publicznie swoją fizyczność, odsłaniając coraz więcej, oddając siebie.

Jesteśmy karmieni wszechobecną erotyką, właściwie w 100% kobiecą. W moim odczuciu zaczyna to być albo chore albo zabawne - ciekawym przykładem są teledyski, z których ponad połowa jest jak ten nasz zakład - trudno powiedzieć czy to piosenkarki, tancerki czy dziwki. Kobiety w pewnym sensie same siebie ukazują jako tylko przedmiot pożądania fizycznego. Same przestawiają klasyfikację w taki sposób aby ciało było na pierwszym miejscu. Dlaczego kobiety przeciwko temu nie protestują? Widocznie obecny stan rzeczy im odpowiada. Nam - facetom - to bardzo odpowiada, zawsze fajnie jest popatrzeć na ładne kobiety, tym bardziej kiedy te świadome swojego potencjału, uwypuklają każdy szczegól...

Tylko pojawia się problem natury konsekwencji jakie wynikają z tego jak kobiety same siebie przedstawiają. Dla nas facetów 'wijące się, pólnagie obiekty' - pozostają obiektami, przedmiotami pożądania - nawet wówczas gdy one same starają się być profesjonalistkami, żonami czy matkami naszych dzieci. Kobiety ten związek przyczynowo-skutkowy nazywają dyskryminacją.

ps. Wybaczcie wulgaryzmy, doszedłem do wniosku, że są konieczne aby ukazać o czym tak naprawdę chcę powiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz